23 kwi 2012

Poniedziałek, czyli zajefajność do kwadratu


Siema. Pewnie każdy z was nienawidzi poniedziałków. Ja też. Ale ten poniedziałek był u mnie bardziej zajefajny niż kiedykolwiek :]. Oto co się zdarzyło: na przerwie przed informatyką (dziękuję temu co ją wynalazł) rozmawiałem z Szymkiem. Udawałem, że mój sok to krew, bo był czerwony. Kolejna sytuacja: była przerwa i Konrad był głodny i krzyczał: "Jeść! Jeść!". Szymek siedział obok niego i się opierał o niego, a ja o Szymka. Mówiłem: "zupa pomidorowa", a oni krzyczeli "bleeee". Mówiłem: "hot dog", a oni "mniam". Patryk, który siedział obok mnie, jadł kanapkę, a ja mówię do Konrada: "Patrz, on ma żarcie" i on zaczął gonić Patryka. Trzecie wydarzenie: było kółko na które chodzi cała nasza klasa. Dziewczyny śpiewały: "Mięsny jeż, mięsny jeż. Ty go zjesz". Czwarta sytuacja: jechałem do domu autobusem. Wszystkie okna; pootwierane. I nagle do autobusu wlatuje motyl. Piąte wydarzenie: wpadł do mnie po szkol Konrad i graliśmy w dart. Potem bawiliśmy się kamerą z Patrykiem. Nie tym co miał tą kanapkę, tylko innym. I to co wyszło. Filmik jak się wygłupiamy. W środę wam go pokażę.

To tyle na dziś. Narka, Paweł :). I pamiętajcie: unikajcie mięsnych jeży.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz