30 kwi 2012

Kura, kosz i krew

Siema. Sorka, że w sobotę i niedzielę nie napisałem nic na blogu. Byłem bardzo zabiegany. Spodziewajcie się więc niedługo trzech postów jednego dnia. Do rzeczy. Otóż, dzisiaj był apel z okazji święta Konstytucji 3 Maja. Taki mały z 3 klasy udawał kurę, na dodatek podczas hymnu. Ten kraj schodzi na kury. Potem Konrad chciał się napić tego mojego czerwonego soku, a ja go nie miałem. I jeszcze znalazłem w koszu Góralki w sensie ciastka. Kto by wyrzucał takiego czegoś.

27 kwi 2012

Góralki, trójwymiar i czipsy

Siema. Sorka, że tak późno z blogiem, ale nie chciało mi się tak po południu :P.Z resztą nieważne. Ważne jest to co dzisiaj było. Wypadła nam dzisiaj przyroda, więc mieliśmy świetlicę. Przez całą przerwę Konrad z nudów krzyczał: "Góralki". Za nim poszli w ślad Gajda i Patryk, a Szymek po tym jak Konrad mówił "Góralki", krzyczał "są najlepsze". Co jeszcze było... a no tak, graliśmy na telefonie takiej Andżeliki z klasy VI B w taką fajną grę. Na dodatek była ona w 3D. I jeszcze były dziś urodziny mojej koleżanki. Co dziwne, zjadła ona dziś 11 paczek chipsów. Ale w końcu to jej urodziny. Powiedziała mi, że na wycieczkę na którą jedzie zabierze 40 paczek czipsów. Już jej wierzę :D. To tyle, odmeldowuję się, narka ;).

26 kwi 2012

Golf, kanały i mieczyki

Siemka. Była dziś u mnie piękna pogoda, więc postanowiłem zagrać w golfa (chociaż mam bardzo małe podwórko), a bardzo rzadko w niego gram. Potem wziąłem się za podlewanie i co najlepsze, nie ochlapałem podwórka :]. Potem zbudowałem kanał nawadniający szczypior, ale jak nalałem trochę wody to już się rozwalił. No i jak skończyłem, zostałem zmuszony do zasadzenia mieczyków. Co jeszcze... aha, i przyczyniłem się do śmierci 9 tulipanów, bo wsypałem do wody cukru. I jeszcze coś: przez 3 godziny próbowałem się zalogować na Wirtualną Polskę >:-(. Wniosek: nie warto oddawać mi pod opiekę tulipanów. Drugi wniosek: nie buduj kanałów nawadniających, wiedząc, że i tak się rozwalą. Trzeci wniosek: ładna pogoda sprzyja golfowi. To tyle na dziś (wiem, nic za bardzo ciekawego). Narka Paweł :).

25 kwi 2012

Chemiczna historia i problem na polskim

Siema. Dzisiaj kolejne opowiadanie z serii "Co dziś było ciekawego?". Pierwsza ciekawa rzecz: jak wiecie piszą teraz testy gimnazjalne, więc... w sali od języka polskiego... nie było stolików. Musieliśmy brać dwa krzesła. Jedno, żeby na nim usiąść i drugie, żeby na nim położyć podręcznik, piórnik i zeszyt. Konrad (co tak dużo się zdarza historyjek z Konradem) chciał usiąść obok mnie. Co z tego wynikło? Wszyscy chłopacy z naszej klasy, oprócz Manosia, się zebrała wokół mnie. Druga ciekawa rzecz: mieliśmy dzisiaj na przyrodzie o metalach i niemetalach. Nauczyciel pokazał nam jak wygląda siarka. Każdy trzymał w ręku szalkę Petriego z siarką. Musiałem tą szalkę (razem z siarką) odnieść do szafy, bo tam pan trzyma substancje chemiczne. I pewnie się pytacie: czemu nie ma ciekawych historii o Manosiu? Bo to nudziarz, a także gaduła. Gada co popadnie, do kogo popadnie. Raz opowiadał kawał dziewczynce, której w ogóle nie znał. Nikt nie chce go słuchać i lepiej nie będę was zanudzał tym nudziarzem. Uuuu, ironia czy coś. A co do filmiku, Sosna (czyli Konrad) nie pozwolił mi go opublikować. To musicie się zadowolić faktem, że w ogóle się wygłupiał. Narka, Paweł :).

24 kwi 2012

Zmiana planów

Cześć. Dzisiaj pisali egzaminy gimnazjalne, więc trochę się pozmieniało z dojazdem. Musieliśmy wejść do innego autobusu. Co gorsza, do domu jechałem godzinę. Ale miało to też plusy. Pod koniec ja, Patryk (ten co miał kanapkę), Gajda i Martin jechaliśmy sami i usiedliśmy na tylnych siedzeniach. Wspominaliśmy zawody strażackie, o tym jak pierwszy raz byłem w domu Gajdy i zobaczyliśmy po drodze coś ciekawego. Poboczem ulicy szedł pijany mężczyzna. Jak był już za nami, Patryk wyjrzał za okno i zobaczył jego pośladki. Pierwszy z naszej czwórki wysiadł Martin. Pierwszy raz zobaczyłem jego dom. Jak wysiadł, Patryk pokazał mu środkowego palca. Kolejnym przystankiem był dom Gajdziocha. Patryk powiedział mu, że pokaże jemu środkowego palca, ale zamiast tego pomachał. Potem wysiadłem ja, a 300 metrów dalej, Patryk. I dowiedziałem się jednej nowej rzeczy: Gajda ma dwukolorowe tęczówki. W środku jest taka brązowa, a po brzegach zielona. Wniosek: Testy gimnazjalne to piekło dla gimnazjalistów, a dla tych z podstawówki; raj.

O mało bym zapomniał, oto hasło tygodnia: nie obgryzaj paznokci, zostaw trochę na później.

I na koniec jeszcze piosenka. Tylko uwaga; to nie piosenka dla ludzi o słabych nerwach:




To tyle na dziś. Koniec transmisji, Paweł ;)

23 kwi 2012

Poniedziałek, czyli zajefajność do kwadratu


Siema. Pewnie każdy z was nienawidzi poniedziałków. Ja też. Ale ten poniedziałek był u mnie bardziej zajefajny niż kiedykolwiek :]. Oto co się zdarzyło: na przerwie przed informatyką (dziękuję temu co ją wynalazł) rozmawiałem z Szymkiem. Udawałem, że mój sok to krew, bo był czerwony. Kolejna sytuacja: była przerwa i Konrad był głodny i krzyczał: "Jeść! Jeść!". Szymek siedział obok niego i się opierał o niego, a ja o Szymka. Mówiłem: "zupa pomidorowa", a oni krzyczeli "bleeee". Mówiłem: "hot dog", a oni "mniam". Patryk, który siedział obok mnie, jadł kanapkę, a ja mówię do Konrada: "Patrz, on ma żarcie" i on zaczął gonić Patryka. Trzecie wydarzenie: było kółko na które chodzi cała nasza klasa. Dziewczyny śpiewały: "Mięsny jeż, mięsny jeż. Ty go zjesz". Czwarta sytuacja: jechałem do domu autobusem. Wszystkie okna; pootwierane. I nagle do autobusu wlatuje motyl. Piąte wydarzenie: wpadł do mnie po szkol Konrad i graliśmy w dart. Potem bawiliśmy się kamerą z Patrykiem. Nie tym co miał tą kanapkę, tylko innym. I to co wyszło. Filmik jak się wygłupiamy. W środę wam go pokażę.

To tyle na dziś. Narka, Paweł :). I pamiętajcie: unikajcie mięsnych jeży.

22 kwi 2012

O burzy i kwiatach

Hejka maciejka :D. Wczoraj u mnie, jak pewnie w innych rejonach Polski, pojawiła się pseudo-burza. Grzmiało i każdy na pewno myślał, że będą się sypać pioruny, a tu tylko deszcz. I pewnie każdy wie, że 22 kwietnia jest Dzień Ziemi. Ja zapomniałem i o 19:00, biegłem podlać kwiaty. Co z tego wyszło? Woda na jednej trzeciej podwórka. I jeszcze krzyczałem: "Sprzątamy, sprzątamy, kwiatki podlewamy" biegnąc z konewką jak opętany. Wniosek: pseudo-burze są do kitu. Drugi wniosek: nie podlewaj roślin na ostatni moment, bo 1/3 podwórka/ogrodu będzie mokra.
To tyle. Nara, Paweł

21 kwi 2012

Historyczny błąd i piłkarska gafa

Cześć. Wczoraj napisałem, że się coś ciekawego zdarzyło i mam zamiar o tym opowiedzieć. To było na wuefie. Graliśmy w piłkę ręczną. Nasza drużyna przegrała 10-0. Potem zagraliśmy w piłkę nożną (dla ciekawskich był remiz, 0-0). I wtedy się stało coś ciekawego, ale zarazem zadziwiającego. Konrad kopnął piłkę, a piłka walnęła w krucyfiks zawieszony na ścianie, a był on dość wysoko. Wtedy rozległy się komentarze typu: "Walnął piłką w krzyż". Już myślałem, że ten krzyż spadnie. A co do następnej "opowieści", to odbyła się ona podczas lekcji historii. Mieliśmy o średniowiecznej Europie i feudalizmie. Rozwiązywaliśmy krzyżówkę w ćwiczeniu (dla ciekawskich rozwiązaniem było: cesarz). Potem mieliśmy zaznaczyć zdania które się odwołują do rozwiązania. Jak zawsze czytaliśmy je na głos. Martin przeczytał: "dawał zgodę na korekcyjne..." zamiast "dawał zgodę na koronację...". Cała klasa pękła śmiechem (prawie tak jak przy cienkich flakach Wiktora :D). Kilka minut przed dzwonkiem, Patryk powiedział do Martina: "Dawał zgodę na korekcyjne koronacje". Wniosek: lepiej grać na boisku niż na hali. Drugi wniosek: cesarz nie dawał zgody na gimnastykę korekcyjną. To tyle na temat chybienia i pomyłki w czytaniu. Narka, Paweł ;).

20 kwi 2012

Autobusowe śpiewaczki

Witam. Dzisiaj się zdarzyło coś ciekawego, ale nie o tym dzisiaj. Zachowam tą historię na jutro ;). A to co dzisiaj opowiem było z zeszłej środy. Jest luz. Siedzę se w autobusie w drodze do domu. Przede mną: Dominika i jej koleżanka, Marysia. Za mną: taka mała dziewczynka z zerówki, a za nią jeszcze trzy inne dziewczyny z zerówki. I te trzy dziewczynki zaczęły śpiewać piosenkę "Ai Se Eu Te Pego". Potem zaczęły śpiewać "Seksualna Niebezpieczna". Następnej piosenki co śpiewały nie znam z nazwy, ale ta mała co siedziała za mną krzyczała, żeby przestały ją śpiewać. Wniosek: jak ma cie zamiar do mnie przyjechać, szykujcie słuchawki :D. To tyle. Na koniec piosenka, przez którą zmokniecie :).



Narka, Paweł ;).

19 kwi 2012

Top 10

Jak obiecałem, dziesięć najśmieszniejszych błędów, wygłupów, sarkazmów itp. w historii mojej klasy.

10. Zielony barszcz
      Dzisiaj po szkole wpadli do mnie Konrad i Patryk. Zagraliśmy w pokera na żetony, po czym poszliśmy do sklepu. Jak rozmawialiśmy na tarasie, Patryk powiedział:
- Lubię zielony barszcz

9. Pomylona stolica
    W czwartej klasie, był sprawdzian z historii o stolicach państw europejskich. Konrad obok "Hiszpania", napisał "Real" zamiast "Madryt". Pani powiedziała, że jakby napisał "Real Madryt", to by mu uznała"

8. Przyroda
    Na początku piątej klasy, mieliśmy ułożyć w naszej sali gazetkę dotyczącą jesieni. Patryk wymyślił przez ten czas powiedział mi:
- Ej, Paweł. Słuchaj: Przyroda, przyroda i piękniejszy jest świat.

7. Okularnik
    Mieliśmy zrobić gazetkę na wiosnę. Wyjąłem nożyczki i udawałem, że to okulary.

6. Jasna niesprawiedliwość
    Pewnego dnia, w trzeciej klasie, rozdali nam... deserki. Dominika zaczęła jeść. Za nią w ślad poszedł Konrad. I wtedy Dominika krzyczy:
- Proszę pani, a Konrad je budyń.
A sama jadła (żaden chłopak jej nie lubi, bo to skarżypyta).

5. Strzelec
    W czwartej klasie, Wiktor, który jak już mówiłem wyprowadził się do Koła, na lekcji polskiego, włożył do obudowy długopisu małą, papierową kulkę. Przyłożył obudowę do ust i dmuchał. Tak oto strzelił papierową kulką w Gajdę (5 razy).

4. U Abrahama
    Pewnie pamiętacie jak w ostatnim poście napisałem o tym. Dominika się pomyliła myśląc, że 0,12 to to samo co jedna druga. Pani jęczy: "A gdzie reszta Izraela", a ja odpowiadam "U Abrahama na piwie".

3. Z czego zbudowana jest woda?
    Wczoraj mieliśmy powtórzenie wiadomości na przyrodzie, z działu "Budowa i właściwości materii". Byliśmy podzieleni na trzy grupy i zadawaliśmy pytania. Taka jedna z klasy, Martyna, zadała pytanie:
- Jak się nazywa atom wody?

2. Najnowszy hit
    Na wuefie, w szatni męskiej, Szymek puścił remix piosenki "Ai Se Eu Te Pego". A Konrad na to:
- To "Nosa", najnowszy hit.

1. Flaki
    Pamiętacie pewnie, jak napisałem o tym, jak w czwartej klasie, Wiktor na kartkówce napisał "cienkie flaki" zamiast "jelito cienkie".

To koniec tej listy i koniec tego posta. To tyle. Narkoza, Paweł ;).

18 kwi 2012

Śmieszna matematyka i rozlana oranżada

Hejka maciejka :D. Co dziś było? Humor i... mokrość. Czemu mokrość? Dziś, na przerwie, przed piekłem (czytaj: językiem rosyjskim), piłem oranżadę. Podszedł do mnie Szymek i pochyliłem butelkę, zapominając, że jest odkręcona i wylałem trochę na spodnie Konrada. A co do humoru, to mieliśmy powtórzenie z ułamków dziesiętnych. I nagle pani od matematyki powiedziała: "A gdzie reszta Izraela?" (Oczywiście ten Izrael to nasza klasa). A ja odpowiadam: "U Abrahama na piwie". I wtedy pani się roześmiała :D. I jeszcze na przyrodzie mieliśmy powtórzenie wiadomości, ale to i tak nudne. I przygotujcie się, bo w jutrzejszym poście będzie 10 największych wygłupach w dziejach naszej klasy. To tyle na dzisiaj. Narka, Paweł :).

17 kwi 2012

Pon De Plecy - czyli podwinięta noga i wizyta u pedagog

Siema. To co dzisiaj się zdarzyło. Na wuefie mi się podwinęła noga podczas robienia fikołków (tak, robiliśmy fikołki), po czym... nadwyrężyłem plecy :(. I przez cały wuef siedziałem na ławce. Obok mnie był już znany wam Konrad. Po wuefie mieliśmy GDDW (czyli: Godzinę do dyspozycji wychowawcy). Wychowawcy, czyli nauczyciela przyrody, nie było, bo poszedł z kilkoma dzieciakami na olimpiadę ekologiczną, więc cała nasza klasa spędziła godzinę u pani pedagog (nie mieliśmy innego wyboru). No i było tam coś o tym jak Martin wszystkich wkurza, coś o tym, że Frugo zostało wycofane  i znowu je sprzedawali. Podobno szkodzi na wątrobę. No i przez resztę 15 minut bawiliśmy się w głuchy telefon. Dzień minął jak z płatka, mimo nadwyrężonych pleców.godzinie. I jeszcze na 8 godzinie lekcyjnej (tak, we wtorki i w piątki, u nas w szkole jest 8 godzin) rozegrałem partyjkę szachów z kolegą. Wniosek: nie warto źle robić fikołka. Drugi wniosek: Frugo może być bardziej podejrzane niż myślisz.

A oto odpowiedź zagadki: W Hamburgu.

A na koniec, "pożegnalna piosenka":

















Do jutra, Paweł

16 kwi 2012

Badania

Siema. Na szczęście dzisiaj się coś ciekawego zdarzyło. To były badania. Były na wuefie. Co tam było? To w dalszej części. Najpierw były dziewczyny, a potem chłopaki. Konrada i Patryka z naszej klasy nie było. Byłem więc tylko ja, Martin, o którym wam wcześniej powiedziałem, Szymon, Marcin (w dalszej części Gajda) i drugi Marcin (w dalszej części Mano).

Najdziwniejsza scena:
Sprawdzano czy się garbimy. Wchodziliśmy za palankin i się rozbieraliśmy, a Gajda podglądał jak Martin się rozbiera i się z niego śmiał (co było dziwne).

Największa gafa:
Zapomniałem założyć okularów podczas badania wzroku.

Największe roztrzepanie:
Gajda "majstrował" przy wadze

Największe "wyróżnienie":
Gajda, Szymek i ja mieliśmy, podczas mierzenia ciśnienia 105 na 60, za to Martin 110 na 60. I to się nazywa wyróżnienie :D.

A na koniec zagadka: W którym mieście hamburgery są najpopularniejsze ?
Odpowiadajcie w komentarzach. Prawidłowa odpowiedź będzie pokazana jutro. Narka, Paweł :).

15 kwi 2012

O sprawdzianie z przyrody

Niestety, dzisiaj znowu się nic ciekawego nie zdarzyło, więc przytoczę historię sprzed około 90 tysięcy lat (czytaj: z czwartej klasy). To był dzień. Była kartkówka z przyrody o układzie pokarmowym. Kilka dni później  nauczyciel przeczytał na głos odpowiedzi. Na rozgrzewkę poszła pewna dziewczyna z naszej klasy, Dominika. Napisała zamiast "ślinianki", "ślinki". Następnie poszedł mój kolega, Wiktor, który się przeprowadził i mieszka teraz w Kole. Cała klasa za nim tęskni. Do rzeczy. Napisał zamiast "jelito cienkie"... uwaga... "cienkie flaki" :D. Cała klasa wybuchła śmiechem. To koniec historii.

Oby jutro się coś ciekawego zdarzyło, bo mi się historię kończą ;).
Na koniec hasło tygodnia: nie gryź ołówków, lasów coraz mniej.

I jeszcze rysuneczek z Paint.




Narka, Paweł :)

14 kwi 2012

Mydlane lody

Siema. Dzisiaj nic ciekawego się nie zdarzyło, więc chcę wam opowiedzieć historię sprzed bardzo zamierzchłych czasów, dokładniej z ostatniego czwartku :) . To było w szkole, na przerwie pomiędzy czwartą, a piątą lekcją. Ja i reszta klasy czekaliśmy koło drzwi do sali nr. 22. Dziewczyny siedziały na ławkach, a chłopacy (jak zawsze) na podłodze (jest nam tam wygodnie, poza tym nie jest zimna). Taki jeden z naszej klasy, Martin (to nie litrówka, naprawdę tak ma na imię), kupił sobie w sklepiku loda. I uwaga: ten lód wyglądał jak... mydło. To był zwykły lód o smaku limonkowym, tylko, że pachniał i wyglądał jak mydło. Wszyscy się na niego gapili. To samo się zdarzyło wczoraj, tylko pod koniec polskiego. Trzymał przez całą lekcję w plecaku tego loda :/. I jak otworzył opakowanie, jego kolega z ławki, Szymon, powiedział: "Ten lód co wygląda jak mydło?". Wniosek: jak masz na imię Martin, i otworzysz loda, co wygląda jak mydło, którego trzymałeś go uprzednio przez 45 minut w plecaku, to twój kolega z ławki powie: "Ten lód co wygląda jak mydło?".

To tyle na dziś,
Nara, Paweł :)

Wstęp

Cześć, jestem Paweł, a to mój blog. Będę w nim opisywał wiele ciekawych chwil z mojego życia i bla bla bla.
Do rzeczy. Wczoraj, bo jak piszę to jest 2 w nocy, kupiłem sobie loda na dwóch patykach (tak, dwóch). Był za 1 złotówkę. Podzieliłem się nim z moim kolegą z klasy, Konradem. Wyjąłem z opakowania i źle ułamałam, tak, że on dostał pół loda, a ja półtora :D. Ale mi się ułamał i spadł na podłogę, tak, że zostało mi pół loda. I wtedy pomyślałem "Siła wyższa". A co z tym co spadło na podłogę? Obecnie spoczywa w koszu w postaci płynnej (tak myślę). Wniosek: nie warto źle łamać lodów, zwłaszcza gdy są za złotówkę. Na koniec macie mój rysunek co zrobiłem w Paint.











Narka, Paweł.