14 kwi 2012

Mydlane lody

Siema. Dzisiaj nic ciekawego się nie zdarzyło, więc chcę wam opowiedzieć historię sprzed bardzo zamierzchłych czasów, dokładniej z ostatniego czwartku :) . To było w szkole, na przerwie pomiędzy czwartą, a piątą lekcją. Ja i reszta klasy czekaliśmy koło drzwi do sali nr. 22. Dziewczyny siedziały na ławkach, a chłopacy (jak zawsze) na podłodze (jest nam tam wygodnie, poza tym nie jest zimna). Taki jeden z naszej klasy, Martin (to nie litrówka, naprawdę tak ma na imię), kupił sobie w sklepiku loda. I uwaga: ten lód wyglądał jak... mydło. To był zwykły lód o smaku limonkowym, tylko, że pachniał i wyglądał jak mydło. Wszyscy się na niego gapili. To samo się zdarzyło wczoraj, tylko pod koniec polskiego. Trzymał przez całą lekcję w plecaku tego loda :/. I jak otworzył opakowanie, jego kolega z ławki, Szymon, powiedział: "Ten lód co wygląda jak mydło?". Wniosek: jak masz na imię Martin, i otworzysz loda, co wygląda jak mydło, którego trzymałeś go uprzednio przez 45 minut w plecaku, to twój kolega z ławki powie: "Ten lód co wygląda jak mydło?".

To tyle na dziś,
Nara, Paweł :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz