17 kwi 2012

Pon De Plecy - czyli podwinięta noga i wizyta u pedagog

Siema. To co dzisiaj się zdarzyło. Na wuefie mi się podwinęła noga podczas robienia fikołków (tak, robiliśmy fikołki), po czym... nadwyrężyłem plecy :(. I przez cały wuef siedziałem na ławce. Obok mnie był już znany wam Konrad. Po wuefie mieliśmy GDDW (czyli: Godzinę do dyspozycji wychowawcy). Wychowawcy, czyli nauczyciela przyrody, nie było, bo poszedł z kilkoma dzieciakami na olimpiadę ekologiczną, więc cała nasza klasa spędziła godzinę u pani pedagog (nie mieliśmy innego wyboru). No i było tam coś o tym jak Martin wszystkich wkurza, coś o tym, że Frugo zostało wycofane  i znowu je sprzedawali. Podobno szkodzi na wątrobę. No i przez resztę 15 minut bawiliśmy się w głuchy telefon. Dzień minął jak z płatka, mimo nadwyrężonych pleców.godzinie. I jeszcze na 8 godzinie lekcyjnej (tak, we wtorki i w piątki, u nas w szkole jest 8 godzin) rozegrałem partyjkę szachów z kolegą. Wniosek: nie warto źle robić fikołka. Drugi wniosek: Frugo może być bardziej podejrzane niż myślisz.

A oto odpowiedź zagadki: W Hamburgu.

A na koniec, "pożegnalna piosenka":

















Do jutra, Paweł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz