11 maj 2012

O zraszaczach i lustrach

Siema ściema w nocy. Dzisiaj był wielki upał, że aż zdjąłem spodnie jak wróciłem ze szkoły i półtora godziny chodziłem w samych bokserkach. A oto i dzisiejsze wiadomości: Po piątej godzinie lekcyjnej, się pochyliłem nad zraszaczem by mi zmoczył głowę. Co jeszcze: wszedłem do łazienki i zobaczyłem moje rysunki sprzed tygodnia. Wniosek: zraszacze - największy cud podczas upału, a rysunki namalowane na lustrze mogą przetrwać długo, długo, długo.

To tyle na dzisiejszy dzień, a rozwiązanie to: "kobra". Narkoza, Pablito :D.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz