25 kwi 2013

Zakręcony tydzień

Zdrastwuj, gezunthajt i inne tym podobne wyrazopodobne wyrazy. Po ogromnej przerwie jaka była powracam (prawdopodobnie nie na długo). Piszę byście wiedzieli, że piszę. A teraz koniec przeciągania. Tydzień ten był iście nieprawdopodobnie patologiczny. W poniedziałek do szkoły, we wtorek wolne, w środę podstawówka idzie do szkoły, w czwartek wolne i jutro znowu do szkoły. Oto wszystkie wydarzone wydarzenia sprzed tygodnia:

Poniedziałek
Wstałem z mojego łóżka o godzinie 7 rano, żeby zobaczyć na stole kanapkę z pasztetem. Poszedłem na przystanek. Przyjechał autobus. Rozsiadłem się wygodnie na miejscu, które zawsze zajmuję. Dojechałem do piekła (czyt. szkoły). Jako pierwsze miałem informatykę i jak zawsze widziałem 3 sztuki kolegów z klasy. Reszta była w domu (i dobrze). Zasilacz przy moim komputerze się zepsuł więc zająłem nowe miejsce (przy komputerze Szymka, wyobrażam sobie jego minę w kolejny poniedziałek). Reszta nie była ciekawa dlatego nic nie napiszę (oprócz siedzenia do 1 w nocy na necie).

Wtornik
Wolne, więc nic nie napiszę (buahahahahahaha)

Mittwoch
Kolejny dzień w piekle. Spotykam się pod przedszkolem (czyt. świetlicą) wraz z kolegami z klasy sztuk 5 i koleżankami z klasy sztuk sam nie pamiętam ile (a to było wczoraj :D). Jednak nauczyciel informatyki zabiera nas do sali informatycznej. Dziewoje pracują, chłopacy świrują (rymnęło się). I tak mieliśmy tylko 3 lekcje (wliczając zajęcia dodatkowe :P)

Thursday
Piszę posta na blogu o 23 w nocy :D

Vendredi
Jeszszo nie wiem.

O tym już prawdopodobno nigdy. Ale kto wie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz